Czy może być coś piękniejszego niż widok kwitnących kwiatów w środku listopada, które cudownie rozweselają dom kolorami, gdy za oknem szaro i ponuro?
Odkąd pamiętam, kaktus bożonaredzoniowy zawsze był obecny w domu, najpierw mojej babci, moich rodziców, a potem i moim. Mimo iż najbardziej lubię te kwitnące na czerwono, to w tym roku kupiłam kolejnego o pięknych żółto-pomarańczowych kwiatach. Oba nieco się pośpieszyły i już kwitną, dając znać, że Boże Narodzenie zbliża się wielkimi krokami. Ale wcale nie narzekam, że tak szybko zakwitły – korzystam z okazji i robię zdjęcia. A długie wieczory to czas, kiedy bawię się zdjęciami podczas obróbki i testuję różne nowości. I wracam również do innych zdjęć, które odkrywam na nowo. Pewnie się pojawią na blogu, ale na to mam przecież całą zimę, a na razie cieszę się grudnikiem. Tym razem próbuję spojrzeć na niego inaczej, nieco bardziej abstrakcyjnie i malarsko.
Pierwsze zdjęcia grudnika sprzed kilku lat dziś nazwałabym „botanicznymi”. Od tamtej pory styl mojej fotografii znacznie się zmienił, ale zdarza mi się oczywiście robić i takie zdjęcia również dziś. Ale jak widać nie tylko styl się zmienił. Patrząc teraz na proporcje zdjęć, uświadomiłam sobie, że gdzieś tam pomiędzy jednym a drugim zdjęciem zmieniłam również system i przesiadłam się z Olympusa na Nikona. Dziś chyba troszkę żałuję tej decyzji. Pewnie, gdybym została wierna Olympusowi, miałabym dziś świetnego bezlusterkowca i torbę ze sprzętem o połowę mniejszą i lżejszą. Kto wie, może kiedyś znów zmienię system. To tylko narzędzie, które rejestruje obraz i nie ma dla mnie większego znaczenia nazwa tego narzędzia. To, co jest dla mnie najważniejsze, to obiektywy, które pomagają mi tworzyć obraz, na jakim mi zależy – a zwłaszcza stare, manualne szkła.
Is there something more beautiful than the view of blooming flowers in the middle of November that wonderfully cheers up the house with colors when outside is gray and gloomy?
Since I remember the Christmas Cactus has always been present at home, first my grandmother’s, my parents, and finally in my own home. Although I like those blooming in red the most, I bought lately another one with beautiful yellow-orange flowers. Both are in a hurry and are already blooming, letting us know that Christmas is just around the corner. But I do not complain at all that they blossom so quickly – I take the opportunity and take pictures. And long evenings is the time when I play with photos during processing and test different news. And I also come back to other photos that I rediscover. They will probably appear on the blog, but I have all winter for this. And for now, I’m enjoying the blooming flowers. This time I try to look at them differently, a bit more abstract and painterly.
I would say today that my first photos of Christmas Cactus flowers, taken a few years ago, are „botanical”. Since then, the style of my photography has changed, but it happen to me to take such pictures these days, too. But as you can see, not only the style has changed. Looking at the proportions of the photos, I realized that somewhere between these two photographs I also changed the camera – I sold Olympus camera and bought Nikon. I think I regret this decision a bit today. If I would stay loyal to Olympus, I would have a great mirrorless camera today and a smaller and lighter bag. Who knows, maybe someday I will change the system again. It’s just a tool that saves the image and the name of the tool does not matter to me. What is most important are the lenses that help me to create the image I want to see – especially old, manual lenses.